Kliknij tutaj --> ☁️ śniadanie u tiffaniego obraz
Galeria zdjęć filmu Śniadanie u Tiffany'ego (1961) - Początkujący pisarz Paul Varjak wprowadza się do eleganckiej nowojorskiej kamienicy. Jego sąsiadką jest śliczna Holly żyjąca na koszt bogatych
Komentarze do: 0999 Śniadanie u Tiffaniego 1961 lektor pl 1080p - CDA. IMDb 7.6/10 Melodramat Audrey Hepburn, George Peppard, Patricia NealEkranizacja opowiadania Trumana Capote. Holly Golightly jest postrzeloną dziewczyną, której życie upływa na nieustannej zabawie na koszt bogatych adoratorów. Pewnego dnia piętro wyżej
Translations in context of "u Tiffaniego" in Polish-English from Reverso Context: Wiesz, dlaczego każdego roku kupujemy twój prezent urodzinowy u Tiffaniego?
Zobacz gdzie obejrzeć Śniadanie u Tiffany'ego online. Skorzystaj z darmowej bazy filmów i seriali, z której dowiesz się gdzie oglądać produkcje jak Śniadanie u Tiffany'ego
The Complete Recordings of Krzysztof Komeda vol. 8 - Śniadanie u Tiffaniego CD 063 Polonia 1996 01. Ja nie chcę spać 3:01 02. Śniadanie u Tiffaniego 28:23 I II III IV V VI (Szara kolęda) VII VIII IX X XI XII XIII XIV XV 03. Ja nie chcę spać 3:01 Wszystkie kompozycje - Krzysztof Komeda Słowa - Agnieszka Osiecka (1, 3) Krzysztof Komeda
Rencontrer L Homme De Sa Vie Sur Internet. Dostosuj i zamów Cena od €30 Wybierz rozmiar swojego obrazu na płótnie Nasze obrazy na płótnie dostępne są w wielu rozmiarach! Wybierz kształt i rozmiar obrazu na płótnie na podstawie tego, co najlepiej pasuje do Twojej ściany. Przytnij motyw, aby kontynuować! Kliknij i przeciągnij motyw do części, którą chcesz zachować. Fragmenty poza kwadratem zostaną przycięte. Jeśli jesteś zadowolony z przycięcia kliknij tutaj Przytnij motyw, aby kontynuować! Kliknij i przeciągnij motyw do części, którą chcesz zachować. Fragmenty poza kwadratem zostaną przycięte. Jeśli jesteś zadowolony z przycięcia kliknij tutaj Wybierz jakość tapety Aby przejść dalej, należy wybrać typ i jakość tapety. Audrey Hepburn in Breakfast at Tiffanys O produkcie: Dostawa Paczkę z tapetą wyślemy w przeciągu 1-4 dni: Twój w pełni zmontowany obraz na płótnie jest starannie opakowany i dostarczany w wytrzymałym pudełku z tektury falistej. Paczka wysyłana jest w ciągu 1-4 dni, zawsze z darmową dostawą. Dekoracje ścienne, która wyrażą Twoją osobowość Według nas najciekawsze domy to te, które odzwierciedlają osobowość ludzi. Tutaj znajdziesz tapety i grafiki, które wyrażą Twoje pasje, marzenia i pomysły. Chętnie pomożemy Ci znaleźć tę właściwą. Szybka dostawa Zamówienia wysyłamy w ciągu 1-4 dni, a dostawa zawsze jest darmowa. Klej do tapet w zestawie. 100% gwarancji Pragniemy, aby wszyscy nasi klienci byli zadowoleni. Jeśli zamówiony produkt nie spełni Twoich oczekiwań, oferujemy możliwość dokonania zwrotu w ciągu 30 dni. Sadzimy drzewa we współpracy z VI Agroforestry Informacje o plikach cookie Nasz sklep internetowy wykorzystuje tzw. cookies (ciasteczka): pliki tekstowe z informacjami przechowywanymi w Twojej przeglądarce. Robimy to, aby zapewnić Ci spersonalizowaną treść, odpowiedni marketing i lepsze wrażenia z przeglądania naszej witryny. Nie musisz akceptować plików cookie, aby odwiedzić nasz sklep, jednak aby dodać produkt do koszyka lub dokonać zakupu, przeglądarka musi zezwalać na pliki cookie. Sam decydujesz na komputerze, na co chcesz zezwolić i w tym miejscu również wyłączysz pliki cookie. Twoja zgoda obejmuje zarówno pliki cookie, jak i związane z tym przetwarzanie danych osobowych. Przeczytaj więcej w naszej polityce prywatności.
O tym, jakie ubrania nosiła Audrey Hepburn jako Holly Golightly w filmie "Śniadanie u Tiffany'ego", napisano już chyba wszystko. O tym jak wyglądało jej mieszkanie - prawie nic. Tymczasem jest to przestrzeń, którą dziś śmiało możemy nazwać awangardową. Po premierze "Śniadania u Tiffany'ego" w październiku 1961 roku, New York Times opisał film jako "całkowicie niewiarygodny, ale całkowicie wciągający". W dużej mierze była to zasługa Audrey Hepburn. Wszyscy pamiętamy, jak w słynnej scenie, o piątej nad ranem spacerowała przed witryną nowojorskiego jubilera, w szykownej sukni od Givenchy. Śniadania u Tiffany'ego to nie jedyna ekstrawagancja, na jaką pozwalała sobie grana przez Hepburn Holly Golightly. Bohaterka nie wstawała przed południem, mleko piła z kryształowych kieliszków do szampana, a w lodówce trzymała baletki. Choć nie posiadała żadnego jawnego źródła utrzymania, mieszkała w snobistycznej dzielnicy Manhattanu na Upper East Side, a dokładnie w 4-piętrowej eleganckiej kamienicy przy 71. ulicy. Tam panna Golightly miała swoją garsonierę. Było to miejsce na równi frapujące, co jego lokatorka. Mimo, że zajmowała je od przeszło roku, wyglądało jakby dopiero co się do niego wprowadziła. Rolę mebli pełniły walizki i nierozpakowane skrzynie, a całość pełna była rozmaitych kuriozów. Właśnie te nieoczekiwane przedmioty budowały całe wnętrze. Były to rzeczy z odzysku, czy ujmując we współczesne kategorie, z recyklingu, które nadawały całości artystyczny sznyt. Najważniejszym pomieszczeniem był jasny przestronny salon z aneksem kuchennym, wydzielonym ażurową ścianką z filigranowym wzorem. Kuchnia posiadała typowe dla epoki sprzęty o zaokrąglonych liniach. Ściany, szafki i urządzenia kuchenne były jednolicie białe, tworząc tło dla ekstrawaganckich dodatków. Wśród nich wyróżniała się przecięta na pół wanna, osadzona na mosiężnych, ozdobnych nogach, wyściełana fioletowymi i amarantowymi poduszkami. Ustawiona na środku pokoju pełniła rolę sofy. Jako komody służyły walizki porozstawiane przy ścianach - w jednej z nich krył się czarny telefon z rotacyjną tarczą, schowany tam "żeby nie hałasował". Z tradycyjnie pojmowanych mebli jako jedyny można wymienić prosty regał, stojący przy drzwiach wejściowych, na którym Holly trzymała kilka przypadkowych książek. Ponadto warto odnotować wysokie lustro w złotej ramie, dywan ze skóry zebry oraz ogromną jak pałac klatkę dla ptaków, przypominającą meczet. Najbardziej nieoczekiwaną rzeczą jaka pojawia się w salonie jest duży wiatrowskaz, stojący przy drzwiach, którego pochodzenie do końca pozostaje niewyjaśnione. Artystyczną duszę Holly podkreśla sztaluga czająca się w rogu pokoju, którą widzimy przelotnie w jednej ze scen. Znajduje się na niej - co znamienne - nieukończone płótno. W podobnym tonie pozostaje utrzymana sypialnia z przylegającą łazienką. Jest tam jeszcze mniej mebli i sprzętów niż w salonie. Poza łóżkiem widzimy jedynie potrójne lustro w dekorowanej ramie, ustawione na drewnianej skrzyni, które razem służą za toaletkę. Do tego suszarka hełmowa, taka jak w salonach fryzjerskich oraz kolorowa piniata, czyli meksykańska zabawka. Choć piniata pasuje do ogólnego zamętu, to nic nie tłumaczy jej obecności. Jedynie z powieści Trumana Capote, na podstawie której film został zrealizowany, wiemy, że obiekt ten symbolizował marzenia Holly o zakupie rancza w Meksyku. W wyglądzie całego mieszkania jest pewna nonszalancja, a także wyraźna odmowa ustatkowania się przez jego właścicielkę. Lokatorka w żaden sposób nie stara się udomowić przestrzeni, którą zamieszkuje. - Gdybym znalazła takie miejsce, w którym bym się czuła jak u Tiffany'ego, to kupiłabym wreszcie jakieś meble i dała kotu imię - zdradza w pewnym momencie Holly. W toku akcji bohaterka spełniła tą zapowiedź. Gdy zaczęła sobie układać życie z brazylijskim dyplomatą, jej mieszkanie uległo transformacji. W salonie pojawiły się fotel bujany, stół nakryty obrusem, a nad nim witrażowy żyrandol. Wanna-sofa zmieniła przeznaczenie i służyła jako kwietnik na rośliny doniczkowe, w zamian pojawiała się typowa kanapa, choć o nietypowych dekoracjach. Z kolei ściany zdobiły kolorowe plakaty oraz potężna głowa byka. Nawet po przemianie, mieszkanie Holly Golightly wciąż pozostawało dalekie od typowości. Zespół scenografów w składzie: Hal Pereira, Ray Moyer, Roland Anderson i Sam Comer, chciał tym samym stworzyć wizualny ekwiwalent barwnej osobowości głównej bohaterki. I udało im się to znakomicie. Mieszkanie pozostaje niepowtarzalne, enigmatyczne, a w sposobie łączenia stylów i dodatków - nowatorskie. Wysiłki całego zespołu docenili członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej, którzy przyznali filmowi nominację do Oscara w kategorii Najlepsza scenografia w filmie kolorowym. tekst: Anna Oporskazdjęcia: Paramount Pictures Archives, serwisy prasowe firm
Bardziej słodka niż gorzka ekranizacja noweli autorstwa Trumana Capote. Filmowy romans, który przetrwał próbę czasu. Obraz, który na trwale zapisał się w historii kina. "Śniadanie u Tiffany'ego" to historia dziewczyny z ubogiej rodziny, która przyjeżdża do Nowego Jorku, aby ziścić marzenie o poślubieniu najbogatszego mężczyzny na świecie. Uprawia najstarszy zawód świata, ma bezimiennego kota i notorycznie gubi klucze od swojego mieszkania. Pewnego dnia w życie Holly Golightly wkracza pisarz Paul Verjak. Bohaterami zaczynają targać miłosne rozterki, które koniec końców prowadzą do oklepanego happy endu, zdaniem pisarza, czyniąc z tej słodko-gorzkiej opowieści o niespokojnej call-girl ckliwą, walentynkową kartkę z Nowego Jorku. Truman Capote po obejrzeniu obrazu Blake'a Edwardsa nie krył rozczarowania. Miał zastrzeżenia zarówno wobec zmienionej fabuły, jak i samej obsady, dokładniej rzecz biorąc - Audrey Hepburn. Uważał, że lepiej w tej roli wypadłaby Marilyn Monroe, ponieważ miała w sobie coś wzruszającego - niedokończonego zupełnie jak panna Golightly, którą Hepburn z ociekającej seksem, twardej kocicy przemieniła w ugłaskaną, głupiutką kotkę. Capote oskarżał szefów Paramountu o oszustwo. Zupełnie niesłusznie. Audrey nie otrzymałaby tej roli, gdyby Monroe jej nie odrzuciła. Jako, że Hepburn związana była z Paramountem kontraktem, a ponadto miała na swoim koncie kilka dobrych ról, a także Oscara za rolę księżniczki Anny w "Rzymskich wakacjach", wybór padł na nią. Proste. I dobrze się stało. Bo trudno wyobrazić sobie Holly Golightly bez Audrey Hepburn, jak i Audrey Hepburn bez Holly Golightly. Rola tak jakby stworzona specjalnie z myślą o niej. Z jakiegoś względu aktorka bała się, że jej nie podoła. Uważała, że nie ma wyczucia komedii. W trakcie gry bardzo często była przekonana, że nie robi tego tak jak należy. Miała jednak wszelkie prawa do tego, by czuć się nieswojo, ponieważ po planie krzątał się wrogo do niej nastawiony Capote. Przyjmując tę rolę Audrey Hepburn stanęła przed dużym wyzwaniem. Miała zagrać prostytutkę, którą w gruncie rzeczy była jej bohaterka, lecz nie mogła sprawić, aby publiczność uwierzyła, że sprzedaje się za pieniądze. Audrey Hepburn "Moon River" Audrey Hepburn "Moon River" Henry Mancini, zainpirowany dużymi, tęsknymi oczami Audrey, z myślą o niej skomponował utwór "Moon River". Była to kolejna poprzeczka, którą aktorka musiała przeskoczyć. Od czasów "Zabawnej buzi" minęły cztery lata. Jej głos stał się w tym czasie słabszy i nabrał ciemniejszej barwy. Audrey przeciągała więc nagranie tej piosenki, dopóki nie poczuła się bardziej pewnie, w międzyczasie ćwicząc swój głos oraz grę na gitarze. Śpiewany melancholijnym mezzosopranem pełen autentycznego, wzruszającego sentymentu utwór nie spodobał się jednak szefowi produkcji Paramountu, Martinowi Rackinowi, który po zakończeniu przedpremierowej projekcji stwierdził, że trzeba go wyrzucić. Słysząc te słowa Audrey jak oparzona zerwała się z krzesła, zaprotestowała krzycząc drżącym głosem "Po moim trupie!". Gdyby tego nie zrobiła, film pozbawionoby najtrwalszego symbolu czaru, jaki aktorka rzuciła na rzesze kinomaniaków, usuniętoby przepiękną piosenkę, której zdaniem kompozytora, nikt nie rozumiał tak dobrze jak Audrey i nikt nigdy równie dobrze jej nie wykonał. "Śniadanie u Tiffany'ego" to film od początku do końca należący do Audrey Hepburn. Od sceny, w której skąpana w pierwszych promieniach słońca pałaszuje śniadanie, pożądliwie wpatrując się w biżuterię na wystawie sklepu Tiffany'ego, po scenę, gdy w strugach deszczu szuka kota, a następnie trzymając go w rękach, wpada w ramiona Georga Pepparda. Holly Golightly to rola jej życia. Myśląc o Audrey oczami wyobraźni nie widzimy Sabriny, czy księżniczki Anny, lecz szykowną kobietę ubraną w czarną, długą, satynowną suknię projektu Huberta de Givenchy, długie, czarne rękawiczki, ze sznurem sztucznych pereł na szyi oraz okularami Ray Ban na nosie. Widzimy wzór ponadczasowej elegancji. Ikonę mody, która w dalszym ciągu inspiruje projektantów, filmowców (bez "Śniadania u Tiffany'ego" i Audrey Hepburn racji bytu nie miałaby chociażby komedia romantyczna z Brittany Murphy "Miłość i inne nieszczęścia") oraz zwykłe śmiertelniczki, która stała się niedoścignionym wzorem Blair Waldorf, bohaterki najmodniejszego serialu ostatnich lat - "Plotkary". Nie da się ukryć, że obraz Blake'a Edwardsa różni się od noweli Trumana Capote. Opowiadanie jest bardziej gorzkie i okraszone melancholijnym zakończeniem. Film nosi za to znamiona komedii romantycznej w starym, hollywoodzkim stylu, której jedynym słabym elementem są groteskowe sceny z japońskim sąsiadem, zagranym przez Mickey Rooneya. Choć filmowa Holly różni się od książkowego pierwowzoru, Audrey Hepburn wyszła z tego projektu obronną ręką. Brawurowo wykreowała tę tragiczną, na pozór szczęśliwą, lecz w gruncie rzeczy zagubioną postać, oczarowując przy tym miliony widzów na całym świecie i otrzymując nominację do nagrody Akademii (bój o statuetkę za rolę pierwszoplanową przegrała z Sophią Loren, którą wyróżniono za "Matkę i córkę"). To dzięki Audrey, jak również czarującej, uhonorowanej Oscarem, muzyce Henry'ego Mancini, obraz ten zapisał się w historii kina. "Śniadanie u Tiffany'ego" to prawdziwa perełka, istne arcydzieło. Grzechem jest go nie zobaczyć, więc jeśli tego nie zrobiliście, czym prędzej nadróbcie swoje zaległości. Ciekawostki dotyczące filmu: scena przyjęcia była autorstwa reżysera Blake'a Edwardsa a nie scenarzysty George'a Axelroda. Scenariusz nie zawierał zbyt dużo opisów. Reżyser poszedł na żywioł. Wiele rzeczy zostało zaaranżowanych na poczekaniu. Aktorzy improwizowali i wyszło im to dosyć zabawnie. podobno aż dziewięć kotów potrzebnych było, aby "zagrać" tego jednego. Audrey Hepburn była jedną z dwóch osób, które miały na sobie kanarkowy brylant od Tiffany'ego (wówczas był to największy spośród diamentów znalezionych w tym kolorze). długa, czarna suknia projektu Huberta de Givenchy, którą miała na sobie Audrey Hepburn, została w grudniu 2006 roku sprzedana na aukcji Christie's w Londynie za kwotę 807 tysięcy dolarów (410 tysięcy funtów). finalny pocałunek Audrey Hepburn i Georga Pepparda znalazł się na 1. miejscu listy "Najlepsze filmowe pocałunki" wybranej w głosowaniu ponad 4 tysięcy użytkowników brytyjskiej sieci wypożyczalni Blockbuster oraz na 2. miejscu w rankingu na "Najlepszy Pocałunek Wszechczasów", zorganizowanym w 2007 roku przez witrynę Fot.
śniadanie u tiffaniego obraz